„Myślimy, więc jesteśmy! W przeciwnym wypadku by nas nie było.” To zdanie brzmi jak echo słynnego „Cogito, ergo sum” Kartezjusza, lecz niesie ze sobą subtelną zmianę perspektywy. Nie tyle bowiem chodzi o dowód istnienia jednostki, ile o sam akt myślenia jako warunek uczestnictwa w rzeczywistości. Bo czym jesteśmy, jeśli nie tym, co i jak myślimy?
Myślenie nie jest wyłącznie zdolnością przetwarzania danych. To proces wewnętrzny, który pozwala nam budować świat – nie tylko ten zewnętrzny, ale przede wszystkim ten, który nosimy w sobie. Myślimy – to znaczy, że zadajemy pytania. O sens, o prawdę, o piękno, o cierpienie. Myślenie jest nieustannym ruchem, w którym próbujemy uchwycić coś, co nie daje się łatwo nazwać.
W codziennym biegu rzadko mamy okazję zastanowić się, skąd przychodzą nasze myśli i dokąd zmierzają. A przecież to właśnie one kształtują nasze decyzje, emocje i relacje. W świecie zalewanym przez bodźce, łatwo pomylić myślenie z reakcją. Prawdziwe myślenie jednak wymaga zatrzymania, uważności i odwagi – bo prowadzi często na terytoria nieznane, pełne wątpliwości, ale też wolności.
Bez myślenia przestalibyśmy być w pełni ludźmi. Nasze istnienie ograniczyłoby się do funkcjonowania – jak maszyn, które coś robią, ale nie wiedzą po co. Być może nawet żyjemy w epoce, która zbyt łatwo pozwala nam nie myśleć: oddajemy refleksję algorytmom, ufamy gotowym narracjom, rezygnujemy z wysiłku rozumienia.
Ale to myślenie – choć nie zawsze wygodne – daje nam głos. Sprawia, że jesteśmy kimś, a nie czymś. Że potrafimy powiedzieć „ja” i zapytać „dlaczego?”.
Czasem najprostsze pytania są najgłębsze: kim jestem? Co to znaczy być? Dlaczego to właśnie ja myślę te myśli, a nie ktoś inny? Odpowiedzi nie są gotowe – i być może nigdy nie będą. Ale sam akt ich poszukiwania jest już formą istnienia.
Myślimy więc jesteśmy – i dobrze, że jesteśmy. Świat potrzebuje nie tylko ludzi obecnych, ale i świadomych. Myślimy więc jesteśmy – Zastanów się nad tym !